Dość złożony temat, który będzie podzielony na kilka wpisów. A zacznę od tego, jak ma się rozmowa do pisania.
Jak rozmawiamy czy dyskutujemy to dzieje się to tu i teraz – trzeba w ułamku sekundy zrozumieć, co ktoś nam chciał przekazać, przemyśleć co chcemy powiedzieć i jeszcze ułożyć nasze argumenty w łatwą do przekazania strukturę.
Jeżeli potrafisz dobrze słuchać, myśleć logicznie (szybko myśleć logicznie), łączyć kropki „w locie” i prosto tłumaczyć skomplikowane zależności – to masz jedną z najbardziej pożądanych „broni” w dzisiejszym świecie – to właśnie tych umiejętności szukają firmy z serii „doradztwo strategiczne”.
Mniejsza z tym, wracając do tematu.
Przy tych wszystkich czynnościach, które trzeba wykonywać, gdy z kimś rozmawiamy, dodatkowo musimy ciągle dbać o „politykę” naszej wypowiedzi.
Tak wiem, nie lubisz polityki – niestety kiedy tylko w pomieszczeniu jest więcej niż 1 osoba, to jest tam też „polityka”. Czy tego chcesz czy nie.
To co mam na myśli używając słowa „polityka”, to zrozumienie kontekstu sytuacji, świadomość emocji swoich i rozmówcy, zwracanie uwagi na mowę ciała, dobór odpowiednich słów itd.
No dobra, a jak ma się to do pisania?
Kreatywne pisanie, czyli takie myślenie „na papierze”
Pisanie jest bardzo podobne do mówienia – z tym, że mamy dużo więcej czasu na przemyślenie co chcemy powiedzieć (a właściwie napisać), a potem możemy wypróbować kilka sposobów w jaki można przekazać to co chcemy i wybrać ten najlepszy.
Więc śmiało możesz napisać najbrzydsze i najbardziej niezrozumiałe zdanie jakie potrafisz, a potem na spokojnie je oszlifować – w tym procesie doskonalenia ogranicza Cię tylko czas i wyobraźnia.
Pisanie to właściwie „myślenie na papierze” – taki trochę trening do rozmowy, dyskusji – zdecydowanie uczy logiki (jeżeli starasz się dobrze pisać, a nie po prostu piszesz byle co) i odpowiedniego strukturyzowania myśli.
Czy pisanie rzeczywiście pomaga ? Naukowe podejście i badania. Jordan B. Peterson
Dobrze byłoby cofnąć się myślami do lat 80 ubiegłego wieku – mniej więcej wtedy niejaki James Whiting Pennebaker (Amerykanin i zaangażowany psycholog) rozpoczął serię swoich badań w temacie tego jak wpływa na człowieka spisywanie swoich myśli.
Będąc bardziej dokładnym – ludzie w różnych eksperymentach byli proszeni o pisaniu o swoich ciężkich przeżyciach, traumach. Negatywnych wydarzeniach, które mogły znacząco wpłynąć na to kim Ci ludzie są dzisiaj.
Podczas tego jak ludzie pisali, oraz kilka dni i tygodni później badane było ich zdrowie fizyczne i psychiczne. Wyniki pokazały, że ludzie, którzy byli proszeni o pisanie o traumie z przeszłości mieli znacznie lepsze wyniki od grupy kontrolnej.
Głównie w sferze psychicznej – podchodzili dużo pozytywniej do życia, wykazywali mniejszy poziom stresu i znacznie mniejszy odsetek potrzebował konsultacji z psychologiem. Byli dużo „spokojniejsi” i w zgodzie ze sobą niż przed spisaniem swoich myśli.
Dość popularny obecnie psycholog Kanadyjskiego pochodzenia Jordan B Peterson wraz z kolegami i koleżankami po fachu (np. Kitty Klein, Adriel Boals, Laura King) poszli o krok dalej.
Chcieli sprawdzić, jak może wpłynąć na człowieka pisanie o sobie samym, tylko tym razem myśląc o kwestiach teraźniejszych i przyszłych.
Na co dzień jesteśmy dość zabiegani – praca, rodzina, obowiązki, hobby, Netflix. A tutaj zaproponowane zostało zatrzymanie się, zebranie swoich myśli w sferze tego co myślę o sobie, o swojej sytuacji, swoich celach i swojej przyszłości.
Zastanawiasz się jak to zadziałało?
Czy takie podejście w pisaniu o sobie samym też przełożyło się na pozytywne skutki?
Jak przebiegały ekspetymenty?
Zapraszam do drugiej części wpisu, która będzie w krótce dostępna.