Środek tygodnia.
Godzina 10:00.
Za oknem pada.
Tzw. „z dupy dzień” – wiadomo.
W głowie ponure myśli.
Trzeba robotę oporządzić, a ciągle ktoś czegoś chce.
I wtedy, jakimś cudem, przypomina Ci się to…
… to, co wywołuje uśmiech na twarzy
… to, co sprawia, że minusy tego dnia przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
W mgnieniu oka zmienia się Twój humor.
No właśnie, co u Ciebie sprawia, że negatywy nie mają znaczenia?
Jak to uczy stary „Żydowski” dialog:
– Ej stary, mam problem
– A da się zapłacić, żeby go nie było?
– No da się.
– To nie „problem”, tylko „wydatek” – nazywaj rzeczy po imieniu
To tutaj myślę o problemach, nie wydatkach.
Co sprawia, że u Ciebie problemy magicznie znikają?
– Rozpoczęcie fajnego wypadu wakacyjnego.
– Zrobienie dobrej roboty.
– Przygotowanie niespodzianki dla kogoś.
– Zanurzenie się w swoim hobby.
– Oczekiwanie na umówioną alkoholizację w doborowym towarzystwie.
– Nadchodząca, perspektywiczna randka.
– Spotkanie z przyjaciółmi.
– Kolacja z ukochanym, z wiadomym zakończeniem.
– Wieczór z dobrą książką / filmem.
Btw. Większość z tych chwil możesz mieć za bezcen. Bo nie ważne gdzie i co, ważne z kim.
Tak tylko mówię.
Wybierz sam co u Ciebie wywołuje przebieranie nogami i magiczne znikanie problemów.
No, z tym wybierz to przesadziłem.
Nie możesz tego wybrać, odkryj to.
To po prostu już jest w Tobie.