Często jak ktoś był prymusem w szkole, to nie koniecznie dobrze sobie radzi w pracy na etacie czy swoim biznesie.
I o tym dzisiaj.
W środowisku akademickim (po prostu w szkole) jest dość precyzyjny wyznacznik tego, kto daje sobie radę najlepiej.
Krótka piłka – najwyższe oceny, średnia ocen czy liczba punktów na teście końcowym, wyznaczają kto jest najlepszy, co jest w miarę obiektywne.
(„W miarę”, bo oczywiście osoba oceniająca, nadal ma przestrzeń do ciut lepszej interpretacji odpowiedzi osoby, którą lubi)
Im więcej pracy wkładasz, im jesteś bardziej inteligentny (wyższe IQ, szybciej się uczysz) tym jesteś lepiej oceniany.
Ciekawa rzecz dzieje się, gdy idziesz do pracy.
Dotychczasowa logika mówi, że to tym „najmądrzejszym” (tym co najlepiej znają się na robocie, robią ją bezbłędnie) powinno iść najlepiej, to oni powinni zostawać szefami/menagerami.
Natomiast zaczynasz zauważać, że Ci, którym „wiedzie się lepiej” (szybciej dostają podwyżki, szybsze awanse itp.) zaskakująco często nie są tymi „najmądrzejszym” z zespołu.
Czy tak powinno być? Nie wiem.
Czy tak jest? Tak, z całą pewnością.
Reguły gry się zmieniły i im szybciej sobie to uświadomisz, tym lepiej dla Ciebie.
(No, można jeszcze próbować zmienić grę, wtedy potrzeba już znacznie więcej sił i czasu)
W jaki sposób się zmieniły?
Sport indywidualny vs sport zespołowy
Szkoła to wyjątkowy rodzaj sportu – sport indywidualny, obowiązkowy, w którym pracujesz sam na siebie i jesteś oceniany tylko przez swojego trenera.
Tutaj największe znaczenie ma Twoja inteligencja (IQ) to jak szybko uczysz się nowych rzeczy, zadań.
W pracy/biznesie już jest nieco inaczej – zazwyczaj jest to sport zespołowy, pracujecie na wspólne dobro.
I owszem, dalej ma znaczenie tutaj Twoja inteligencja (IQ) – tylko już drugorzędne.
Znacznie ważniejsza jest inteligencja emocjonalna (EQ) (Pisałem już, że nie cierpię tego zlepka słów?)
Inteligencja emocjonalna, czyli to jak pracujesz i dogadujesz się z innymi. Co właściwie przekłada się na wiedzę o tym, kto potrafi wykonać zadanie i jak z nim rozmawiać.
Czujesz różnicę? Wiesz jak „coś” zrobić, kontra kto to „coś” może dla Ciebie zrobić
To sport zespołowy. (Za ciocie Wikipedie – każdy sport, w którym gracze współpracują dla osiągnięcia wspólnego celu.)
Nie ważne jak bardzo obdarowany jesteś talentem indywidualnym, nie pokonasz dobrze zarządzanego zespołu. (w dłuższym terminie)
W pracy/biznesie wygrywa ten, kto potrafi zbudować lepszy zespół (a potem potrafi nim kierować)
Ten nieszczęsny networking - zamień w budowanie relacji
Drugie już określenie, którym rzygam – networking.
Zazwyczaj ludzie odbierają to słowo negatywnie. Rozumiane jest jako zapoznawanie się z ludźmi, których można wykorzystać do rozwijania własnej kariery.
I taką formą networkingu jestem zniesmaczony albo zażenowany, nie wiem co bardziej. Nawet nie wiedziałbym jak się za to zabrać.
Tylko towarzyszko/towarzyszu nie o taką formę mi chodzi.
Chodzi mi właściwie o odwrotność. O budowanie relacji – innymi słowami – „bycie chcianym/lubianym” w środowisku.
A jak się buduję relacje?
To już jest dużo prostsze (nie dla wszystkich)
Trzeba bezinteresownie pomagać innym, rozwiązywać ich problemy. Najlepiej bez pytania. (cholernie pomaga tutaj wysoka inteligencja emocjonalna.)
Czy można tą umiejętność jakoś podszlifować?
Jak najbardziej, pierwszy krok masz za sobą – jesteś świadomy. (wiesz, że nie wiesz jak to się robi)
Póki co mogę zaprosić Cię do podesłania mi listu z Twoim pytaniem/problemem na skrzynka@listdosiebie.pl – postaram się odpowiedzieć
Zapraszam też na rozmowę, no i częściowo może pomóc Ci „List do siebie.” – Kariera.
W przyszłości może zrobię kurs w tym temacie.
Tylko, żeby nie było to od razu powiem – to nie będzie kurs który je**iesz w weekend i będziesz mistrzem.
To coś, co musisz praktykować każdego dnia.
PS. Wracając do pytania z tytułu tego wpisu:
Twój szef ma dobrze zbudowaną siatkę relacji i prawdopodobnie zbudował ją przed Tobą. Zna ludzi, którzy potrafią (i chcą) rozwiązywać jego problemy.
W szkole jesteś oceniany za to co sam, „własnymi ręcami”, zrobisz. Jak ktoś chętnie Ci pomaga w sprawdzianie, to nazywane to jest „ściąganiem” i jest karane.
W pracy, jak ktoś Ci chętnie pomaga przy Twoich problemach, to mówi się na to „przywództwo” i jest wysoko nagradzane.