fbpx

„Wierzysz w marzenia? Mówią – nie żył, kto ich nie miał” jak to w jednej ze swoich „piosenek” zarapował Jacek Maciej Szymon Graniecki


Nie robie sobie jaj, wziąłem to z Wikipedii, podobno TEDE ma 3 imiona, fak (o.O)

No właśnie, marzenia – właściwie od kiedy pamiętam były dla mnie ważne. (Często przy wznoszeniu toastu proponuję „wychylić” za marzenia, przyjaciele mam nadzieję potwierdzą. Zresztą, przepraszam dygresja: jeden z moich poczciwych przyjaciół o wdzięcznej ksywce „Kamszot” (jak czytasz to serdeczna piona!) pije przy takim toaście „za Marzenę” – taki suchar)

Są dla mnie jednym z fundamentów sensu życia. W miarę jak nabierałem lat, zauważałem coraz częściej, że ludzie opowiadają o marzeniach jak o życzeniach do złotej rybki. Chciałabym być szczęśliwa, chciałbym mieć x PLN (a najlepiej EUR), chciałbym być jak Y.

(Szczęśliwym się bywa, pieniądze przychodzą i odchodzą)

Problem w tym, że często to czego chcemy nie jest tym, co byłoby dla nas dobre. Właściwie to łatwo pomylić te dwie sprawy. Pomijając już to, że nasze wyobrażenie o marzeniach, często mija się z tym jak to wygląda w rzeczywistości.

Na przykład tutaj – marzysz o zostaniu 500 000 pasażerem Dreamliner LOT, a potem lądujesz w takiej sytuacji:

Czego może nauczyć nas strona internetowa za milion dolarów?

Pewnie większość słyszała kiedyś historię z 2005 roku o stronie za milion dolarów. Pozwólcie, że ją odkopie.

W 2005 roku Pan Alex Tew miał marzenie. Chciał sobie postudiować. Problem był taki, że to kosztowało, a Panu Alexowi nie do końca podobała się wizja kredytu studenckiego.

No więc, myślał, myślał i wymyślił. Pół żartem, pół serio stworzył stronę www.milliondollarhomepage.com

Na stronie było po prostu milion pixeli, które sprzedawał jako przestrzeń reklamową w cenie 1 pixel = 1$. Sprzedając wszystkie zostałby milionerem.

(No prawie, gdyby nie koszty domeny, serwera, prowizje, podatki)

Pierwsze pixele sprzedał rodzinie i znajomym, a potem już poszło viralowo. Cztery miesiące później sprzedał wszystko, kupowały firmy z całego świata.

Tak to wygląda obecnie:

strona za milion dolarów one milion dolar page

Zdobył pieniądze na wymarzone studia. Sukces!

Tylko, po 4 miesiącach zrezygnował z tych studiów.

Pojawiło mi się pytanie – czy Alex tak naprawdę marzył o studiach? Może jednak to nie było prawdziwe marzenie, tylko coś innego się za tym kryło – zrobienie studiów „bo tak wypada”, bo papierek, a może chęć spełnienia oczekiwań innych osób.

Tego nie wiemy, w każdym razie dość cenna lekcja tutaj. Mając swoje marzenia, odpowiedz sobie szczerze.

Sam sobie, tylko sobie i całkowicie szczerze.

Dlaczego x jest Twoim marzeniem? Prawdziwy powód, bez owijania. Może szybko się okaże, że nie robisz tego dla siebie. Co nie jest jakieś złe, warto po prostu być tego świadomym.

A, no i tak oczywiście, może studia były prawdziwym marzeniem Alexa, tylko doświadczenia życiowe zmieniły „układankę”. 

Bardzo możliwe, i nie ma w tym nic złego.

Czym są marzenia? Jak być szczęśliwym?

Prawdopodobnie Cię zasmucę. Nie ma uniwersalnej odpowiedzi, przynajmniej na ten moment.

Odpowiedź (i Twoje jej zrozumienie) będzie zależało od tego co przeżyłaś/przeżyłeś i od tego na jakim etapie życia jesteś.

Z mojej perspektywy (na 14.03.2021) marzenia, to bycie jak najlepszym w dziedzinach życia, na których mi zależy. Więc tak naprawdę, określenie marzeń to znalezienie tego na czym mi zależy i potem jak wysoko chcę zawiesić poprzeczkę.

Mała autoreklama pod spodem. Jak byś szukał czego pragniesz w swoim życiu, może mój List będzie w stanie Ci pomóc.

List do siebie. - znajdź swój cel

OFERTA

(Pssst. Nie mówię, że to najlepsze dla każdego, dla mojego charakteru/sposobu bycia, to podejście, póki co, działa najlepiej)

Nie traktuje marzeń jako zdobyczy, po osiągnięciu której, będę czuł szczęście. Szczęście i to co mnie napędza do życia znajduję raczej w samej drodze do celu, niż samym osiągnięciu celu.

Człowiek ma coś ze zwierząt zaprzęgowych. Musi wziąć na swoje barki jakiś ciężar, inaczej „głupieje”. Najlepiej, żeby człowiek sam wybrał swój ciężar, widział sens w dowiezieniu tego ciężaru i żeby był to największy ciężar jaki zdoła unieść.

Z doświadczenia życiowego wiem, że wtedy, poczucie satysfakcji jest bankowe, a szczęście czasami też odwiedzi.

Jest coś szlachetnego w uczuciu szczęścia. Doceniaj jak Cię odwiedza.

PS. Alex próbował założyć firmy po swojej stronie za milion dolarów, żadna nie wyszła… …do czasu aplikacji Calm – aplikacja do medytacji, na której pomysł Alex wpadł odczuwając stres po nagłym przypływie gotówki.

Podobało się? Polub "List do siebie." w social mediach

Miziel
Nazywam się Oskar. Nie jestem trenerem motywacyjnym, nie jestem coach’em, nie jestem psychologiem. Znacznie lepiej od opowiadania historii, wychodzi mi ich słuchanie. Słucham ludzi, dopytuje, staram się ich zrozumieć, nie oceniam, dzielę się swoimi przemyśleniami, pomagam uporządkować myśli i znaleźć rozwiązanie.
Co znajdziesz w tym wpisie?

Dołącz do naszego newslettera!

Za darmo będziemy Ci podsyłali informację o nowościach na naszym blogu i obiecuję nie wysyłać spamu.

Podziel się wpisem ze znajomymi

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Prawa autorskie © 2021 List do siebie.
List do siebie .